Bardzo się obawiałam jak sobie poradzę z przestrzenią, dużą ilością dzieci i co najważniejsze... to już nie maluszki (pierwszaki, drugaki ...) tylko "starszaki". Moje obawy były zupełnie niepotrzebne, a przekonanie że nasze dzieci są niesamowicie zdolne przeradza się w pewność... Po wielu dniach ciężkiej pracy nareszcie zobaczyłam że to ma sens, że pomysł wspólnej zabawy nie był tylko marzonką i marzeniem, wystarczyło tylko się odważyć i zacząć, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Z wielkim lękiem czekam na finał, ale kiedy widzę takie rezultaty mojej pracy jak na tym filmiku to ... sami zobaczcie i ... spotkamy się na MDT.
Spełniło się moje marzenie o pracy z dziećmi, teraz Ja spełniam marzenia moich dzieci. Założyłam bloga bo chcę dzielić się z Wami moją radością bycia w Tej Szkole i radością pracy z Tymi dziećmi.
środa, 27 kwietnia 2016
Coraz bliżej godzina zero
Coraz bliżej do godziny zero. Dni mijają w niesamowitym tempie, ja ciężko pracuję nad stanem umiejętności tanecznych naszych dzieci. A tak swoją drogą ciekawe komu idzie coraz lepiej, mnie, czy moim uczniom. Ja myślę że jedno i drugie. Po tułaczce na korytarzach szkolnych przyszedł czas na główne miejsce akcji - salę gimnastyczną.
Bardzo się obawiałam jak sobie poradzę z przestrzenią, dużą ilością dzieci i co najważniejsze... to już nie maluszki (pierwszaki, drugaki ...) tylko "starszaki". Moje obawy były zupełnie niepotrzebne, a przekonanie że nasze dzieci są niesamowicie zdolne przeradza się w pewność... Po wielu dniach ciężkiej pracy nareszcie zobaczyłam że to ma sens, że pomysł wspólnej zabawy nie był tylko marzonką i marzeniem, wystarczyło tylko się odważyć i zacząć, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Z wielkim lękiem czekam na finał, ale kiedy widzę takie rezultaty mojej pracy jak na tym filmiku to ... sami zobaczcie i ... spotkamy się na MDT.
Bardzo się obawiałam jak sobie poradzę z przestrzenią, dużą ilością dzieci i co najważniejsze... to już nie maluszki (pierwszaki, drugaki ...) tylko "starszaki". Moje obawy były zupełnie niepotrzebne, a przekonanie że nasze dzieci są niesamowicie zdolne przeradza się w pewność... Po wielu dniach ciężkiej pracy nareszcie zobaczyłam że to ma sens, że pomysł wspólnej zabawy nie był tylko marzonką i marzeniem, wystarczyło tylko się odważyć i zacząć, a na efekty nie trzeba było długo czekać. Z wielkim lękiem czekam na finał, ale kiedy widzę takie rezultaty mojej pracy jak na tym filmiku to ... sami zobaczcie i ... spotkamy się na MDT.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz